"Mona". Był pięćdziesiąty dziewiąty rok... e H7 e (a G a) Pamiętam ten grudniowy dzień C e H (a e) Gdy ośmiu mężczyzn zabrał sztorm e C e G (a e) Gdzieś w oceanu wieczny cień!... a H7 e (d e a) W grudniowy płaszcz okryta śmierć Spod czarnych nieba zeszła chmur. - Przy brzegu konał smukły bryg Na pomoc MONA poszła mu. Gdy przyszedł sygnał każdy z nich Wpół dojedzonej strawy dzban Porzucił, by na przystań biec, Wyruszyć w ten dziki z morzem tan! Był pięćdziesiąty... A fale wściekle biły w brzeg, Ryk morza tłumił chłopców krzyk, - MONA do brygu dzielnie szła Lecz brygu już nie widział nikt!... Na brzegu kobiet niemy szloch, W ramiona ich nie wrócą już... - Gdy oceanu twarda pieść Uderzy w ratowniczą łódź! Był pięćdziesiąty... I tylko krwawy słońca dysk Schyliło już po ciężkim dniu, Mrok okrył morze, niebo, brzeg Wiecznego całun ścieląc snu... Wiem dobrze, ze synowie ich Tez w morze pójdą, kiedy znów Do oczu komuś zajrzy śmierć I wezwie ratownicza łódź!... Był pięćdziesiąty...